sobota, 14 września 2013

Lectio divina na XXIV Niedzielę Zwykłą "C" - 15.09.2013



                          Miłosierny   BÓG






LECTIO -  CZYTAJ       


Czytajmy spokojnie i bez pośpiechu, pozwalając jednocześnie by ewangeliczne słowa czytały nas, czytały nasze życie. W świetle tych słów podczas tego lectio divina, które właśnie rozpoczynamy, możemy zobaczyć całe nasze życie. 

Papież Benedykt XVI podkreślał w Verbum Domini, że w Piśmie św. często spotykamy opis grzechu, jako opis niesłuchania słowa. Zatem my podczas naszej modlitwy chcemy właśnie słuchać słowa czytając go wielokrotnie. 
Mam więc czytać, czytać i jeszcze raz czytać, a potem słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać, gdyż podczas lectio wsłuchujemy się w samego Boga, który do nas przemawia. 

Czytajmy więc z wiarą i uważnie poniższy święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie. Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną,aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata z domu i nie szuka staranne, aż ją znajdzie. A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam. Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca. Powiedział też: Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się. 
I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. 
Ten mu rzekł: Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę. Lecz on mu odpowiedział: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się.
                                                                                             [Łk 15, 1-32]






MEDITATIO -   ROZWAŻAJ 


W dzisiejszej Ewangelii czytamy o tym, że do Jezusa przychodzili celnicy i grzesznicy. Byli oni pogardzani przez bogobojnych i prawowiernych Żydów, których reprezentują ewangeliczni faryzeusze. Oni szemrzą przeciwko Jezusowi: Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi.

Reakcja Jezusa ma charakter pouczenia. Opowiada tłumom przypowieść o zaginionej owcy, a bezpośrednio po niej dwie kolejne: o zagubionej drachmie oraz miłosiernym ojcu. Zauważmy, że autor Ewangelii nie używa liczby mnogiej "przypowieści", lecz liczby pojedynczej "przypowieść". To może sugerować, że trzy kolejno po sobie następujące opowiadania, tak naprawdę, są jedną wielką przypowieścią o miłości Boga do człowieka. W każdej z jej części możemy zobaczyć innego bohatera (człowieka lub rzecz), lecz obraz Boga pozostaje taki sam. On zawsze pozwala się znaleźć. "Szaleństwem" Boga jest mieć człowieka "przy sobie" - blisko, by móc go obdarować.

W pierwszej części pouczenia o miłosierdziu czytamy: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? Czasownik zgubić 
(gr. apollymi) ukazuje rzeczywistość odłączenia się od Boga; wyraża zatracenie, potępienie, życiową przegraną. Zgubiona owca jest obrazem człowieka, który przeżywa życiową tragedię; człowieka, który tak dalece odszedł od Boga, że sam nie potrafi już wrócić. Bóg jako Dobry Pasterz nigdy nie zostawia owcy samej sobie, lecz idzie, szuka, odnajduje... A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona. Aby pasterz mógł wziąć swoją owce na ramiona musi jednak najpierw się pochylić, zniżyć do jej poziomu.

Czego nas uczy ten gest pasterza? Również Jezus, by odnaleźć i przyprowadzić do domu zagubionych grzeszników "uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci..." (por. Flp 2, 8). Zrobił to, aby nas wywyższyć, wziąć na ramiona. Dalej czytamy: (...) wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". Jezus pragnie, by zapanowała radość z powodu grzesznika, który się odnalazł. Wszyscy zaś, którzy się cieszą odnalezioną zgubą, są przyjaciółmi Jezusa.

Druga część pouczenia wskazuje na wartość  każdego człowieka w oczach Boga. Czytamy: Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie?  
Drachma to pieniądz o niewielkiej wartości, równa wynagrodzeniu za jeden dzień pracy najemnika. Idąc jednak za myślą św. Augustyna: o niemałej wartości drachmy, na której wyciśnięty jest wizerunek Władcy, warto zauważyć, że porównanie człowieka do drachmy polega na tym, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1, 26).

Trzecia wreszcie część pouczenia ukazuje Boga, który daje człowiekowi całkowitą wolność. Czytamy: Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Majątek dzielono w momencie śmierci ojca. Prośba syna czy wręcz żądanie części majątku było wyrazem braku  szacunku, wręcz "życzeniem śmierci". 
Dla młodszego syna ojciec już nic nie znaczy, był dla niego jak martwy. 
Co mógł czuć w tym momencie ojciec? Czy znajdujemy analogie w naszych czasach? Jak dzieci traktują dziś swoich rodziców?

Każde nasze odejście, grzech... rani Boga i całą wspólnotę Kościoła! 
Syn marnotrawny otrzymawszy majątek opuścił ojca. Wyjechał do dalekiego kraju, nie chciał utrzymywać żadnych relacji z ojcem. Tam roztrwonił majątek, żyjąc rozrzutnie, rozwiąźle, nieprzyzwoicie. A kiedy w owej krainie nastał głód poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Stwierdzenie to pokazuje jak nisko upadł. Dla Żydów, zajęcie którego podjął się młodszy syn było poniżające, ponieważ świnie były zwierzętami nieczystymi (por. Kpł 11, 7). Kiedy dotknął dna przypomniał sobie o ojcu: Zabiorę się i pójdę do mego ojca - wyznanie to ukazuje radykalną decyzję człowieka; pragnienie zmiany, powrotu do domu ojca. Często człowiek, który uświadomił sobie, że sięgnął dna, że sam nie potrafię sobie już pomóc, otrzymuje łaskę nadziei, że jest Ktoś, kto nie zostawi go bez odpowiedzi. Widzimy to w dalszej części przypowieści, kiedy ojciec z wielką radością przyjmuje swoje dziecko, bez jakichkolwiek wyrzutów przywraca mu godność synowską, którą wyraża nowa szata, pierścień, sandały na nogach oraz wystawna uczta.

Trzyczęściowa przypowieść o miłosierdziu ukazuje pełny obraz Boga gotowego zrobić wszystko, by mieć człowieka blisko siebie. Jego "szaleństwo" hojności w miłosierdziu uświadamia nam, że Bogu prawdziwie na nas zależy i tylko On może zapewnić nam prawdziwe szczęście!

Rozważając dzisiejszą Ewangelię zadajmy sobie kilka pytań: 
- Czy mam świadomość swojej wartości w oczach Boga?
- Czy mam odwagę, by w momencie życiowego pogubienia zwrócić się 
   w stronę Boga i prosić Go o pomoc?
- Czy potrafię przyjąć prawdę o tym, że Jezus uniżył się po to, aby mnie 
   podnieść? 
 







ORATIO -  MÓDL SIĘ   



Ach, żałuję za me złości,
jedynie dla Twej miłości.
Bądź miłościw mnie grzesznemu,
do poprawy dążącemu.







 CONTEMPLATIO - ACTIO - ŻYJ SŁOWEM


Wzbudź w swoim sercu wielką radość i wdzięczność dla Ojca bogatego w miłosierdzie. A zwłaszcza wtedy, kiedy spotkasz w swoim życiu osobę, która szczerze pragnie wrócić do Boga.


                                                        Mateusz Mytnik,,
                                                                      http://www.ssb24.pl/niedziele,137,0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz