piątek, 12 lipca 2013

Lectio divina - Rozważania niedzielne: Rok C



200px-Lectio_Divina_.svg.png
Krąg Biblijny zaprasza wszystkich zainteresowanych Biblią.

Można tu znaleźć między innymi rozważania do niedzielnej Ewangelii metodą Lectio Divina.

O tym sposobie czytania Biblii mogliśmy się dowiedzieć
z wykładu ks. Adama Prozorowskiego,
który gościł w naszej Parafii 21 czerwca br.

Rozważania będą się ukazywać przed daną niedzielą
i są dobrym przygotowaniem do owocnego przeżycia liturgii
i lepszego zrozumienia Słowa Bożego.




XV Niedziela Zwykła – 14.07.2013 r.



Wyobraźnia miłosierdzia. Wielokrotnie stajemy przed trudnym wyborem widząc osoby żebrzące na ulicach miast, na dworcach, w podziemnych przejściach i tam, gdzie przechodzi większa ilość ludzi. Nieraz są to widoki, które bardzo poruszają i oddziałują na emocje. Jednak z drugiej strony stawiamy sobie pytania o rzeczywiste wykorzystanie złożonych ofiar. A więc zderzają się ze sobą dwie rzeczywistości: pragnienia okazania miłosierdzia, które rodzi się w sercu człowieka wrażliwego na ludzką niedolę, z pragmatycznym pytaniem o prawdę i sens wydania każdej ofiarowanej złotówki. Takie sytuację pokazują, że nie ma łatwych rozwiązań, a jakieś wybory podejmować trzeba. Tajemnica miłosierdzia rozgrywa się w głębi ludzkiego sumienia.



czytaj_min.gif

LECTIO - CZYTAJ !

J 10, 25-37

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. Jezus mu odpowiedział: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?”. On rzekł: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego”. Jezus rzekł do niego: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył”. Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: „A kto jest moim bliźnim?”. Jezus, nawiązując do tego, rzekł: „Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: »Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał«. Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?”. On odpowiedział: „Ten, który mu okazał miłosierdzie”. Jezus mu rzekł: „Idź, i ty czyń podobnie”.



rozwaz_min.gif


MEDITATIO - ROZWAŻ !






Aby dobrze zrozumieć Chrystusowe przesłanie zamknięte w Bożym Słowie, trzeba głębiej odczytać realia owej przypowieści. Z pewnością droga z Jerozolimy do Jerycha była zawsze niebezpieczna. Dlaczego? Bo wracali nią ludzie z Miasta świętego. Może złoczyńców przyciągała chęć pozyskania kosztowności, pamiątek.



W przypowieści jest mowa o dwóch osobach, które minęły na pół umarłego już człowieka. Był to lewita i kapłan. Obaj byli w służbie świątyni, a więc zmierzali do Jerozolimy. Kapłan z pewnością obawiał się dotknięcia tego człowieka. Gdyby choć trochę się go dotknął już byłby nieczysty i idąc do świątyni nie mógł by sprawować obrzędów, które na niego w danym dniu przypadały. Podobnie i lewita. Troska o służbę, o czystość była dla nich ważniejsza od współczucia dla biednego człowieka.



Tym bardziej staje się wymowna postawa Samarytanina. Odsuwa wszystko inne, co miał zaplanowane na dalszy plan. Poświęca mu czas, pieniądze, może coś straci, dzień, kilka dni, ale popatrzmy jak wiele jednak zyska, zostaje nazwany bliźnim. Samarytanie byli bowiem uważani przez Izraelitów za odstępców od wiary. Izraelici czuli do nich niechęć a nawet wrogość. Ci nie byli im dłużni. Nawet nie przyjmowali ich kiedy ci, np. z Galilei wędrowali do Jerozolimy, tak jak Pan Jezus wędrował z Maryją i Józefem. Izraelici musieli omijać tereny niegościnnych samarytan.



Dla ukazania istoty owej przypowieści Pan Jezus jako wzór wybiera ich wroga – Samarytanina, aby podkreślić, że dla niego nie ma znaczenia pochodzenie, ale że wszyscy jesteśmy nawzajem bliźnimi.



Przesłanie przypowieści zdaje się być oczywiste. Trzeba poświęcić się pomocy wobec biednych, pozostawionych bez opieki, dotkniętych nędzą, cierpieniem, dla chorych w sensie choroby fizycznej i nędzy moralnej. Niezależnie od czasów - Chrystusowe wezwanie nic nie straciło ze swej aktualności. Błogosławiony papież Jan Paweł II mówił o konieczności posiadania „wyobraźni miłosierdzia”, która powinna cechować każdego chrześcijanina.



My dziś powinniśmy nieustannie pytać Jezusa, jak ów uczony w prawie:

Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”



A Jezus wciąż zwraca nam uwagę na przykazanie miłości. My znamy to przykazanie, ale nieraz zachowujemy się tak, jakbyśmy go nie traktowali na serio i do końca.



Jezus Chrystus w rozmowie z uczonym potwierdza, że jest życie wieczne, że będziemy rozliczani z miłości, że nic nie pozostanie bez Bożej odpłaty, że jesteśmy już dziś odpowiedzialni za życie po śmierci. Odpowiedzialność przed Bogiem nie jest czymś nie związanym ze sprawami tego świata, jak się nam nieraz może wydawać.



Nasze pytania o życie wieczne: „co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne”, prowadzą nas wprost do codziennego życia. Musimy zatem starać się być odpowiedzialnymi za naszą codzienną drogę, żeby stała się dla nas drogą wiodącą ku życiu wiecznemu. Dzieje się tak tylko wtedy, jeśli na tej drodze nie spieszymy się, gnani troską jedynie o siebie i własne plany, ale kiedy potrafimy się zatrzymać i pomagamy tym, którzy leżą na skraju drogi i potrzebują pomocy. A oni żyją obok nas, niemal na wyciągnięcie naszej ręki.



Jak okazać miłosierdzie? Miłosierdzie to nie tylko kwestia pieniędzy, choć jest to równie ważna sprawa. Miłosierdzie to czyn, to ofiara, to modlitwa.

modl_sie_min.gif

ORATIO - MÓDL SIĘ !



Modlitwa o łaskę pełnienia miłosierdzia względem bliźnich


Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie;
niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich.

Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą.

Dopomóż mi, aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bliźnich.

Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia.

Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace.

Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim.

Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówię serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem, że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa.

O własnych cierpieniach będę milczeć.
Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój.
/ Modlitwa św. Siostry Faustyny/

zyj_slowem_min.gif

CONTEMPLATIO -ŻYJ SŁOWEM !


W podejmowanych współcześnie dziełach miłosierdzia mówi się, że dziś łatwiej jest zdobyć pomoc materialną niż znaleźć chętnych do pełnienia innej formy miłosierdzia. A więc łatwiej przychodzi dziś prosić o ofiary na rzecz powodzian, ofiar trzęsienia ziemi. Wtedy okazujemy się nad wyraz ofiarni. Tymczasem trudno jest dziś znaleźć osoby do opieki nad trwale chorymi, przyjąć dar przyjaźnie chorej osoby, stale być przy niej, na bieżąco się nią interesować, odwiedzać, wyręczyć kogoś z opiekunów. Taka forma miłosierdzia wiąże na dłużej, na miesiące, na lata. Każe stale o tej osobie pamiętać. A my tak bardzo pragniemy być woli, nie związani. Czy masz dzieło miłosierdzia, które może cię usprawiedliwić w oczach Boga? Czy potrafisz się zaangażować w parafialny zespół „Caritas”?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz